Remont i co dalej?

No właśnie? Co dalej, wprowadziliśmy się, ale ciągle coś jest do zrobienia.


Miejsca mamy mało więc potrzebowaliśmy małego, rozkładanego stołu- z pomocą przyszła oczywiście Ikea. 


Przy podłączaniu baterii w kuchni czekała nas niespodzianka w postaci sopla lodu. Dziwne bo w rurce z ciepłą wodą;)


Każdy facet słyszy przynajmniej raz w życiu "a kiedy powiesisz tą szafkę?" zawisła wymarzona kupiona od Kasi i opatrzona właśnie tym tekstem szafka.


Swoje miejsce odnalazły również cotton balls od cottonovelove.pl które już opisywałem i dalej polecam.



I nasz żółty potworek- obecnie zamiast niego stoi moja ostatnia zdobycz ale ją pokażę w następnym poście.




I moja mała duma, którą obiecałem Wam pokazać. Kosztowała mnie masę pracy i cierpliwości
ale było warto.


Ikea zaopatrzyła nas też w lustro do przedpokoju. Widać też kawałek listwy przypodłogowej, które obecnie "są na tapecie" ale ze względu na to że jestem teraz w Warszawie niestety nie wiem kiedy skończę.


Pierwsze "zabudowania" w komórce, regał i półki niestety muszą czekać na swoja kolej.


Powoli zabieramy się też za prace na strychu gdzie będzie sypialnia i biuro. I tyle tym razem.

Dobrego tygodnia!

Paweł

4 komentarze:

  1. Skąd ja to znam.. Wprowadzasz się i dalej wykończasz i dom i się :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie było mnie tu całe wieki, a tu takie wielkie, pozytywne zmiany - muszę częściej zaglądać ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeśli chodzi o remont to ja tylko uwielbiam końcową jego część. Wtedy kiedy odbiera się pokój lub mieszkanie od fachowca! :) Ale nie ma się co dziwić - w końcu kto lubi bałagan podczas remontu. Najlepsze przecież są zakończenia!

    OdpowiedzUsuń
  4. Niestety często w starych mieszkaniach jest dużo do zrobienia, jednak efekt końcowy na pewno był wart całej pracy.

    OdpowiedzUsuń