Cottonove Love

Na wstępie muszę przeprosić za przestój - niestety pokonała mnie choroba 
i spowolniło to prace remontowe na hanuskowymkąciku..

Skoro postępów brak to dziś chciałbym zaprosić na pierwszą część testu.
Niedawno dotarła do mnie paczka, która poprawiła niezmiernie humor
i dała jakieś zajęcie podczas choroby.

A co w paczce?
A nic innego jak cudowne lampki od Cottonove Love.

Jakiś czas temu pojawiły się u mnie w wersji na prąd, a teraz zagościła wersja na baterie.
Co muszę powiedzieć- zakochałem się w nich już dawno temu 
i jest mi niezmiernie miło, że mogę je testować.

Przesyłka i paczka- po krótkiej wymianie wiadomości z Panią Agnieszką lampki dotarły błyskawicznie, zapakowane w schludny i ładny sposób. 



Zawartość opakowania- w zestawie jest 10 kulek, kabel z diodami oraz co mnie zaskoczyło - dwie baterie. Dlaczego zestaw nie jest zmontowany? Ponieważ mamy możliwość dowolnej aranżacji światełek wybierając kombinację jaka nam się podoba.


Montaż- zmontowanie zestawu jest bajecznie proste. Otwory są gotowe (tylko w jednej kulce musiałem delikatnie powiększyć otwór by dioda weszła) Wsadzamy diody do środka, ładujemy załączone w zestawie baterie w swoje miejsca i gotowe. Całość nie powinna zająć więcej niż 5 minut. No chyba, że nie możemy zdecydować się w jakiej kolejności ustawić kulki.


Kulki mogą sprawiać wrażenie delikatnych i podatnych na uszkodzenia ale są w rzeczywistości dość sztywne i nic im się nie powinno stać.
W przypadku zestawu na prąd montaż przebiega troszkę inaczej ponieważ musimy każdy otwór odrobinę powiększyć nożyczkami, ale do zestawu jest dołączona instrukcja która wyjaśnia wszystko.

Możliwości aranżacji za pomocą CL jest naprawdę sporo ponieważ równie dobrze będą wyglądały leżąc na komodzie/ stole/ półce zwinięte lub rozwinięte jak i powieszone na ścianie. 
U mnie póki hanuskowykącik jest w remoncie wiszą na jedynej dostępnej na razie ścianie. 


Różnice- Tutaj wiszą oba zestawy razem. Ja nie zauważam różnicy w mocy świecenia. 
CL na prąd maja wyraźnie większy odstęp pomiędzy poszczególnymi kulkami, i mają dłuższy kabel koloru białego. ( W przypadku CL z diodami LED kabel jest przeźroczysty).
Jak dla mnie zestaw na baterie jest ciekawszym rozwiązaniem- nie ogranicza nas 
dostęp do gniazdka. Co do żywotności baterii póki co trudno jest coś powiedzieć, świecą dopiero od kilku dni, ale jak baterie dokonają żywota porównam wynik z żywotnością na akumlatorkach. Na tą chwilę świecą po kilka godzin dziennie i jest wszystko w porządku. 



Ja widzę zastosowanie w przynajmniej 5 miejscach gdy już skończymy remont. No i kto wie, może wersja na baterie zagości na jakiejś sesji zdjęciowej w przyszłości? 
Z mojej strony polecam, a Cottonove kulki zagoszczą tu pewnie nie raz.


Paweł


7 komentarzy:

  1. Super, kocham Cotton Balls'y!!! Kulki na baterie można włożyć w dowolne miejsce, co jest bardzo praktyczne, bo kabel od prądu jednak trochę ogranicza :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wcale się nie dziwię, że te piękne święcące kule tak pobijają serca. Wyglądają w końcu jak z bajki i pasują praktycznie do każdego wnętrza :) Ja przymierzam się do zakupu, bo choinkowe lampki po prostu nie mają takiego uroku, a jakoś trzeba oświetlić wieczorem biurko :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja też testowałam te kulki i jestem nimi zachwycona. polecam wszystkim !!!
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie wiedzialam , ze tez sa na baterie.. To pozwala na ich motaz gdzie chcemy.. Witam w blogosferze!! Pozdrawiam!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Super rozwiązanie - światełka na baterie.. Można zamontować , gdzie chcemy.. Witam w blogosferze! Pozdrawiam!!

    OdpowiedzUsuń